Filmik z testów. Robert ciśnie https://www.youtube.com/watch?v=9nPlvQo_M1Y
Robert Kubica w WRC - przemyślenia, komentarze, opnie.
Zwiń
X
-
Moja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]
"Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx
Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401
-
-
To jest już drugi dzień testów. Czyli jakieś kilkaset km . :wink:Moja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]
"Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx
Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401
Komentarz
-
-
Co masz na myśli pisząc "pierwszy rajd w WRC ukończony"? Bo jeśli masz na myśli start w rajdowych mistrzostwach świata, to nie jest to prawdą. Jeśli masz na myśli start w aucie WRC to też nie jest to prawdą. :wink:Moja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]
"Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx
Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401
Komentarz
-
-
w 2013 to nie były gościnne występy tylko taka liczba jaka była wymagana w klasyfikacji WRC 2 czyli siedem startów (ni mniej ni więcej).Moja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]
"Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx
Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401
Komentarz
-
-
Umówmy się, że to nie był najlepszy występ Roberta.... no ale pierwsze koty za płoty na śniegu i błocie pośniegowym. Będzie lepiej....Moja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]
"Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx
Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401
Komentarz
-
-
Robert Kubica radził sobie w Rajdzie Meksyku świetnie. Do czasu. Szczęście opuściło Polaka na wieńczącym piątkowe zmagania super OS-ie, na którym jego Ford Fiesta WRC dachował. Do tego momentu Kubica zajmował czwarte miejsce.
Piątek kończył super OS, który miał zostać dwukrotnie pokonany przez kierowców. Już na pierwszej, dodajmy wyjątkowo krótkiej, bo liczącej 2,2 km, pętli Kubica przewrócił swoje auto na dach. A do wypadku doszło po uderzeniu w betonowy słupek - Polak nie wyhamował w porę.
Auto nie zostało poważnie uszkodzone, ale sędziowie nie dopuścili jego Forda do dalszej jazdy. Kubica może pluć sobie w brodę, bo do tego momentu radził sobie doskonale. Jechał uważnie i niewiele tracił do ścisłej czołówki. Po dziewięciu odcinkach zajmował nawet czwartą pozycję.
Komentarz
-
-
F U C K..... http://www.youtube.com/watch?v=w0G1HfT-4pwMoja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]
"Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx
Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401
Komentarz
-
-
Dziwią mnie komentarze w niektórych mediach. Co tutaj miał niby pech do rzeczy ?
Jakiego pecha miał Kubica ?
To znaczy, że jak nie ma wypadku to miał po prostu szczęście ?
To jakaś gra losowa jest ?
Uczy się jeszcze jeździć takie "eventy" i nie ma mega umiejętności jeszcze...
A tu wszyscy o braku szczęścia się rozwodzą...OII RS BMN - 205KM@435Nm by R-Performance :-)
SPRZEDAJĘ NA OLX: http://olx.pl/oferty/uzytkownik/1G8sP/
Komentarz
-
-
"Ma pan za sobą już cztery rajdy z Robertem. Zaczęło się od zwycięstwa, potem sensacyjne pierwsze OS-y w Monte Carlo i czarna seria. Jak to wygląda z perspektywy tak doświadczonego pilota?
Maciej Szczepaniak: Nie odkryję Ameryki, mówiąc, że w rajdach, a przede wszystkim w mistrzostwach świata kluczowym elementem do osiągnięcia sukcesu jest doświadczenie. Wynika to z bardzo prostej rzeczy, co wiem, bo Rajd Meksyku był moim 68. startem w WRC. Odcinki specjalne zmieniają się bardzo rzadko i zawodnicy, którzy są w czołówce mistrzostw świata, startują w nich od dawna. Jeśli patrzymy na młodych zawodników, jak Mads Ostberg, to jest zdaje się jego szósty pełny sezon w aucie WRC.
Jeśli dodamy do siebie te dwa elementy, zrozumiemy, że Robert już teraz podejmuje walkę z rywalami, którzy dysponują ogromnym doświadczeniem i znajomością tras. Robert wywodzi się z innego środowiska, gdzie znał trasy bardzo dobrze, ponieważ były to tory wyścigowe, a teraz znalazł się w nowej sytuacji. A ponieważ jego umiejętności są niezaprzeczalne, on wie, że jadąc swoim normalnym tempem, może już teraz nawiązać walkę z czołówką. Aby to robić musi jednak ryzykować bardziej, niż jego konkurenci. Czasami to się opłaca, a czasami niestety nie i tak wygląda sytuacja.
Prędkość jest doskonała, ale jeśli chodzi o wyniki, to na razie sytuacja nie wygląda za dobrze.
- Po pierwsze wyciąganie jakichkolwiek wniosków po czterech pierwszych rajdach jest przedwczesne, a po drugie nie da pełnego obrazu, bo we wszystkich dotychczasowych rajdach Robert startował po raz pierwszy. Myślę, że warto zaczekać do rajdów, które już jechał w tamtym roku, choć też trzeba pamiętać, że auto WRC od RRC jednak sporo się różni. Obaj zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo dużo pracy, natomiast ja nie przypominam sobie takiej sytuacji, że zawodnik, który jedzie pierwszy sezon w mistrzostwach świata, z miejsca jest tak blisko czołówki.
- Nie mówię tu już o Rajdzie Monte Carlo, gdzie można było spodziewać się, że Robert jako kierowca Formuły 1 wykorzystuje swoje gigantyczne doświadczenie na asfalcie. Jeśli jednak popatrzymy na pierwszy dzień Rajdu Meksyku - na bardzo trudnym, wymagającym technicznie OS-ie El Chocolate, który ja sam jechałem trzy razy, a inni zawodnicy po pięć czy sześć, Robert jadąc po raz pierwszy, miał stratę rzędu pół sekundy na kilometrze do mistrza świata Sebastiena Ogiera - to pokazuje ogromny potencjał, jaki ma Robert.
Ale zwycięzców poznaje się na mecie...
- Wszyscy oczekują, że wyniki przyjdą szybko, ale moim zdaniem i tak prędkość, jaką pokazuje Robert i postępy, jakie robi, są szybkie. Pewnych rzeczy nie da się jednak przeskoczyć i rozumieją to wszystkie osoby ze świata WRC oraz osoby, które znają się na tym sporcie. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania kibiców w Polsce są bardzo wysokie, ponieważ Robert jest gwiazdą światowego formatu, jeśli chodzi o motorsport generalnie, a jeśli chodzi o Polskę, my cierpimy na chroniczny brak sukcesów. Był Adam Małysz, który zdobywał nam kryształową kulę i cały naród był zachwycony, mamy Justynę Kowalczyk i jest podobnie i poniekąd tego samego oczekuje się od Roberta, że znów wejdzie w tę rolę bohatera narodowego. I tak pewnie będzie, tylko należy zrozumieć, że potrzeba na to więcej czasu, bo Adam Małysz i Justyna Kowalczyk też nie wygrywali od razu.
Myślę, że wiele osób patrzy na to z tej strony - skoro zdarzają się takie przygody, to czemu po prostu nie jedziecie wolniej?
- Wbrew pozorom jest to jedna z największych trudności, o czym przekonałem się przez te wszystkie lata, obserwując różnych kierowców. To najwyższy kunszt jazdy oraz znajomości samochodu i tras rajdów. Trzeba pamiętać, że rajdy to zazwyczaj ponad 1000 kilometrów, w tym 400 kilometrów odcinków specjalnych. Znając trasy i cały rajd, można sobie zaplanować, na których fragmentach można atakować, a które trzeba poświęcić, szanując samochód i unikając przygód takich, jakie mamy. Robert tego nie wie. Ja mogę wesprzeć Roberta swoim doświadczeniem i powiedzieć mu z moich przeszłych startów, czego możemy się spodziewać, ale to on sam musi to wszystko przeżyć. W tej chwili jest to bardzo trudne, bo jazda dobrym rytmem, a tempo Roberta jest bardzo wysokie, to jest jedna strona medalu, ale zwolnić tylko odrobinę, to jest wielka sztuka.
Czemu?
- Jeżeli kierowca próbuje zwolnić tylko trochę, to najczęściej zwalnia za bardzo, przez co po pierwsze traci koncentrację, a po drugie samochód zachowuje się zupełnie inaczej, bo działają na niego zupełnie inne siły. Po trzecie trzeba pamiętać, że po tej trasie nie jedziemy sami. W wyścigu kierowcy nie mają wpływu na warunki na trasie, natomiast w rajdzie kierowcy czołówki jadą jeden po drugim bardzo zbliżonym tempem i bardzo zbliżonym torem, więc droga jest czysta tylko w pewnych określonych miejscach, a jeśli ty chcesz pojechać wolniej, to nie możesz się na tym torze utrzymać, ponieważ prędkość na to nie pozwala. Wtedy samochód pojawia się w tych miejscach drogi, gdzie nie powinno go być. Tam jest brudno i de facto dużo bardziej niebezpiecznie i zaskakująco.
Następne pytanie ciśnie się zapewne na usta wielu laikom. Czy siedząc na prawym fotelu, nie boi się pan jechać z Robertem?
- Już na nie odpowiadałem. Generalnie sport samochodowy nie jest najbezpieczniejszy, co pokazuje choćby historia samego Roberta, choć była bardzo niefortunna niestety. Decydując się na starty, ja dokładnie wiem, co robię, a poza tym uważam, że niebezpieczeństwo nie bierze się z prędkości. Ono się bierze z przeceniania własnych umiejętności, a tego w Robercie absolutnie nie widzę. Przygody, które mieliśmy, w praktyce były niegroźne i wynikały z braku doświadczenia, które i tak zdobywa w ekspresowym tempie. A poza tym ja mam w aucie tak dużo roboty, że nie znajduję już za bardzo czasu na strach.
- Znamy się krótko, jeśli chodzi o życie rajdowe, bo to były raptem cztery zawody, ale jak już wcześniej powiedziałem - nie przypominam sobie nikogo, kto w pierwszym sezonie startów byłby tak blisko czołówki, abstrahując od tego, że nie przypominam sobie nikogo, kto prowadziłby rajd w swoim pierwszym starcie w Monte Carlo. W Szwecji natomiast do pierwszej przygody strata wynosiła poniżej sekundy na kilometrze do lidera, w Meksyku ta strata po pierwszym dniu była na poziomie 0.6-0.7 sekundy. Biorąc pod uwagę ograniczenia w testach, które mamy od początku roku oraz to, że Robert wciąż poznaje samochód, poznaje trasy i rywalizuje z najlepszymi kierowcami świata... Wiem, że po tym starcie takie słowa są dla wielu osób trudne do zrozumienia, ale to jest najbardziej spektakularny debiut, jaki się wydarzył w mistrzostwach świata. Żeby nie wpaść w samozachwyt - można to porównać z debiutem Sebastiena Ogiera, który w 2008 roku pojawił się w Junior WRC i z marszu zdobył mistrzostwo. Podobnie Robert w tamtym roku pojawił się w WRC2, w którym też z marszu został mistrzem. Rok później Sebastien pojechał już w dużym WRC i był równie blisko czołówki, tylko że on miał większe doświadczenie w rajdach. I to w moich piętnastu latach startów tylko dwa takie przypadki, jakie pamiętam.
Załoga rajdowa to duet. Jaki jest wpływ pilota na wspólne wyniki i na ile znaczenie może mieć pana doświadczenie?
- Jest to sport zespołowy, natomiast według mnie udział w sukcesie jest na poziomie 70 procent kierowca i 30 procent pilot. Udział w porażkach to 50 na 50, natomiast wierzę w to, że moje doświadczenie jest przydatne i staram się dzielić wszystkimi doświadczeniami, jakie posiadam. Natomiast zawsze będzie tak, że kierowca musi je wykorzystać w swoim najlepiej pojętym interesie. Są takie mity, które słyszałem od pilotów z lat ubiegłych, że to pilot prowadzi kierowcę do zwycięstwa. To absolutnie nieprawda. To jest tak - powtarzam to do znudzenia - że pilot jest narzędziem w rękach zawodnika. Jeżeli ma duże doświadczenie, to kierowca ma sprawniejsze narzędzie.
Jakie są pańskie prognozy na wasze kolejne starty w WRC?
- Jesteśmy obaj bardzo zaangażowani w to, co robimy i myślę, że jeśli jeszcze Robert dostanie jeszcze trochę czasu, a go ma, bo za nami dopiero trzy rajdy z trzynastu rund mistrzostw świata, to będzie... nawet nie zaskoczeniem. Bo wszyscy się tego spodziewają. Tak naprawdę, jeśli popatrzy się na opinie z mediów światowych, które są od dawna w WRC, jeśli posłucha się wypowiedzi ludzi związanych z zespołami fabrycznymi, to wszyscy zastanawiają się nie "czy" Robert Kubica będzie walczył o zwycięstwa, tylko "kiedy" te zwycięstwa będzie odnosił. I to chyba najlepszy komentarz do tego, jak wielki potencjał ma ten kierowca."
Komentarz
-
Komentarz